W samych słuchawkach nie zmieniłbym za wiele. Przede wszystkim, nie przypadł mi do gustu ich kolor. Mieszanka czarnego z wściekłozielonym to nie jest dobre połączenia, nawet jeśli weźmiemy poprawkę, że mówimy o sprzęcie dla biegaczy. A jak wiadomo, z jakiegoś niezrozumiałego powodu, sprzęty dla biegaczy są często tworzone w odjechanych, po prostu brzydkich barwach. Mi te kolory kompletnie nie leżą, ale to subiektywna ocena.
Po teście CX Sport upewniłem się jeszcze mocniej w przekonaniu, że nienawidzę kabli w każdej postaci i ilości
Nawet tak znikomej, jak w wypadku testowanych słuchawek. „Sennki” są bezprzewodowe, ale jednak malutki kabel mają. I mi to wystarczy, aby poszukać jednak słuchawek w pełni bezprzewodowych, które w mojej opinii są zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem, ale niestety rozwiązaniem sporo droższym. Ten nieduży kabel, pilot oraz bateria są niestety wyczuwalne w czasie biegu, kiedy delikatnie ocierają o szyję. Być może wielu osobom to nie będzie przeszkadzać, ale mnie denerwowało.