Pierwszym krokiem jest wymontowanie zasilacza z obudowy komputera. PSU nie włączy się bez odpowiedniej komendy wysyłanej przez płytę główną, dlatego też po podłączeniu sprzętu do sieci musimy go „oszukać”, korzystając z prostej sztuczki. W tym celu korzystamy z metalowego drucika w osłonie chroniącej przed porażeniem. Jego końcówki wkładamy w dwa piny na największej 24-pinowej wtyczce ATX. Jedna z końcówek powinna znaleźć się w pinie numer 16 (PS-ON), a druga w jednym z kilku oznaczonych jako uziemienie (Ground). Schemat pinów w formie małego obrazka zamieszczony jest zazwyczaj na płycie głównej.
Jeżeli po zamknięciu obwodu wentylator zasilacza zaczyna pracować, wiemy, że jego on przynajmniej w części sprawny. Aby upewnić się o tym w stu procentach, przy pomocy miernika badamy napięcie na pinach głównej wtyczki ATX oraz w pozostałych kablach zasilających. Poprawne wartości znajdziemy w dokumentacji zasilacza. Warto pamiętać, że nie muszą być one idealne i mogą odbiegać od normy o około 5-10 procent.
Jest to jak najbardziej normalna sytuacja, która nie wpływa negatywnie na działanie żadnej z części komputera. Gdy napięcie jest jednak znacząco wyższe lub niższe, znaleźliśmy źródło naszych problemów. W wielu wypadkach usunięcie takiej usterki wiąże się np. z prostą wymianą kondensatorów w układzie elektronicznym PSU, czasami jednak uratowanie urządzenia nie będzie możliwe.