Domowy fotolab
Prawdziwa zabawa zaczęła się, gdy postanowiłem wydrukować zdjęcia. Znacie to uczucie, gdy obiecujecie sobie, że będziecie regularnie zlecać drukowanie zdjęć, a potem odkładacie to na kolejne miesiące, aż w końcu wasz dysk twardy pada, tracicie wszystkie fotografie i wracacie do punktu wyjścia. Bez zdjęć, ale z obietnicą. Jeśli nie, to mam nadzieję, że potraficie się wczuć w mój dramat przy takich sytuacjach.
Niestety, drukowanie zdjęć w laboratoriach przy małej ich liczbie wiąże się z reguły z dodatkową opłatą za „otwarcie sesji”. Dlatego drukowanie fotografii raz w miesiącu było skrajnie nieopłacalne. Przy EcoTank L3156 ten problem znika.
Sprzęt do testów dostałem akurat po powrocie z urlopu. Miałem więc sporo materiału do testowania. Tym razem nie brałem na wakacje swojego "lustra", a wszystkie fotki pochodziły ze smartfona lub kamerki sportowej.
Zestawiając te wydrukowane na EcoTanku, z tymi, które robią w fotolabie – jakość jest właściwie ta sama. Oczywiście można się czepiać, że papier jest nieco inny, ale gdy fotografia trafi do ramki lub albumu, to naprawdę jest bez znaczenia.
Porównując fotografie ze sprzętu Epsona, z tymi, które dostajecie w fotolabie, pewnie od razu stwierdzicie, że kolory są mniej żywe, a zdjęcia bardziej stonowane. Pamiętajcie, że laboratoria fotograficzne najczęściej poddają zdjęcia tuż przed drukiem delikatnej obróbce. Wystarczy kilka pociągnięć suwakiem w najprostszym programie graficznie (nasycenie, kontrast i jasność) i uzyskacie podobny efekt.