Popularyzacja smartfonów była możliwa głównie dzięki intensywnemu rozwojowi technologii wytwarzania baterii. Wydajność dzisiejszych akumulatorów jest nieporównywalnie większa do tych z początku lat 2000. i 90., kiedy na świecie królowały klasyczne telefony komórkowe. W porównaniu do nich smartfony odznaczają się nieporównywalnie większym zapotrzebowaniem na energię elektryczną, bowiem w dużej mierze są niczym innym jak miniaturowymi komputerami.
Niesamowitym osiągnięciem inżynierów jest więc to, że ich baterie są w stanie sprostać temu wyzwaniu, mimo tego, że korzystają z tej samej litowo-jonowej konstrukcji, co urządzenie sprzed dwóch dekad.
Blisko dekadę temu, producenci telefonów zaczęli rezygnować z oferowania klientom urządzeń z wymiennymi bateriami. Pozwoliło to zmniejszyć grubość smartfonów, uczynić je bardziej smukłymi, a także zwiększyć poziom ich odporności np. na zachlapania.
Z drugiej strony sprawiło to, że telefon z uszkodzonym akumulatorem nadaje się obecnie wyłącznie w całości do wymiany. Sytuacja ta, wraz z rosnącym zapotrzebowaniem sprzętu na energię, doprowadziła do tego, że ludzie zaczęli przykładać znacznie większą niż wcześniej wagę do procesu ładowania. W tym momencie rozpowszechniło się wiele mitów dotyczących mobilnych baterii, a także porad, które w magiczny sposób miały zapobiec szybkiemu rozładowywaniu się smartfona.
Jeden z najczęściej powtarzanych mitów dotyczy pierwszego ładowania nowego smartfona, postarajmy się zatem go obalić. Zobaczmy, jak ładować telefon.
Dzięki wysokiej popularności mitu istnieje duże prawdopodobieństwo, że słyszałeś lub przeczytałeś gdzieś, że pierwsze ładowanie nowego telefonu powinno trwać od 8 do 12 godzin. Ten wydłużony czas ma być poświęcony na „aktywowanie” baterii i jej elektrolitu. Idea ta jest jednak kompletnie bezzasadna i opiera się na półprawdach dotyczących bardzo starych modeli akumulatorów litowo-jonowych. Nie ma więc jakiegokolwiek zastosowania w przypadku współczesnych smartfonów.
Jak długo ładować nowy telefon? Odpowiedź jest prosta. Pierwszy raz baterię uzupełniamy w identyczny sposób, jak w codziennym użytku. Nie ma znaczenia też, czy wykorzystujemy do tego szybką ładowarkę, czy opcję ładowania indukcyjnego (zobacz, jak działa ładowarka indukcyjna). W przypadku zwykłych ładowarek, pełne uzupełnienie energii w przeciętnym smartfonie zajmie nam od dwóch do czterech godzin. Sprzęt odłączamy od napięcia po kilkunastu minutach po tym, jak na wyświetlaczu pojawi się liczba 100 procent.
Według pokutującego przekonania, baterię telefonu należy regularnie całkowicie rozładowywać, aby ją „zresetować” i przedłużyć życie. Jest to kompletnie fałszywy mit, bowiem akumulatory jonowo-litowe nie znoszą takiego traktowania. Częste rozładowywania doprowadza do ich szybszej degradacji i spadku wydajności. Warto dodać, że pogląd ten nie wziął się jednak znikąd, oryginalnie związany był jednak ze starszymi typami akumulatorów, które jednak nigdy nie trafiały do telefonów komórkowych.
Baterie jonowo-litowe znajdują się pod największym obciążeniem, gdy są praktycznie wyładowane lub uzupełnione w stu procentach. Stres ten w dłuższym czasie doprowadza do powolnego spadku ich wydajności. Specjaliści zalecają więc odłączanie ładowarki, gdy telefon na ekranie wskazuje około 80 procent dostępnej mocy.
Kwestia ta łączy się z dwoma poprzednimi poradami. Wielu z nas podłącza telefon do ładowarki na całą noc, wykorzystując czas, kiedy nie korzysta się ze sprzętu. Niestety zachowanie takie może szkodzić baterii, bowiem pozostawiamy ją w stanie permanentnego ładowania.
Chociaż smartfon przestaje pobierać moc, gdy bateria zostanie uzupełniona w 100 procentach, proces ładowania rozpoczyna ponownie, gdy spadnie on do 99 procent. Akumulator narażony jest więc na dodatkowy stres, który wywołują powtarzające się cykle ładowania. Jeżeli nie będziemy kontrolować przeciągającego się ładowania, w dłuższej perspektywie dość mocno zaszkodzimy żywotności baterii.
Popularna obecnie funkcja szybkiego ładowania pozwala błyskawicznie uzupełnić energię telefonu. Producenci mobilnego sprzętu lubią chwalić się mocą swoich ładowarek oraz szybkością, z jaką pracują.
Czy szybkie ładowanie niszczy baterie? Pamiętajmy, że opcję tę należy traktować jako rozwiązanie awaryjne i pod żadnym pozorem jej nie nadużywać. W przeciwnym wypadku nadwyrężamy akumulator, co wynika z podwyższonej temperatury jej pracy, co jak w poprzednich przykładach prowadzi do stopniowego obniżenia wydajności baterii. Sytuacja pogorszy się jeszcze, gdy urządzenie korzysta z szybkiej ładowarki przez długi czas (np. w nocy).
Aby nie przeszkadzać w ładowaniu telefonu, nie powinniśmy z niego korzystać podczas tego procesu. Warto też wyłączyć wszystkie działające w tle aplikacje, które obciążają baterię. Chodzi tu między innymi o gry, programy serwisów streamingowych i social media. Optymalnie można też wyłączyć sieć Wi-Fi oraz Bluetooth.
Żywotność baterii skraca zbyt wysoka temperatura jej pracy, nie przegrzewamy więc smartfona, np. przykrywając go podczas szybkiego lub zwykłego ładowania.
Wiele osób sięga często po tanie uniwersalne ładowarki USB oraz niskiej jakości kable. Nie tylko mogą one spowolnić proces uzupełniania energii, ale w przypadku trefnego sprzętu uszkodzić telefon. Zaleca się więc korzystanie z markowych zamienników akceptowanych przez producenta. Dotyczy to zwłaszcza modeli z opcją szybkiego ładowania.