Data modyfikacji:

Jakie auto do 100 tysięcy złotych kupić?

Każdy kierowca prędzej czy później musi zmienić swój samochód na nowy lub przynajmniej nowszy. Dojazd do pracy bądź na zakupy, odwożenie dzieci do szkoły czy wakacyjna podróż powinny przecież być nie tylko wygodne i bezpieczne, ale też bezproblemowe. Tymczasem wraz z wiekiem i przyrostem przebiegu naszego auta walory te stają pod znakiem zapytania – im jest ono starsze, tym większe ryzyko awarii oraz wyższe koszty eksploatacji. Dlatego warto pomyśleć o wymianie czterech kółek.
auto do 100 tys

Najlepsze samochody do 100 tys.

Ta wymiana nie musi jednak okazać się łatwa. Sytuacja na rynku motoryzacyjnym jest trudna – dostępność poszczególnych modeli maleje, ceny zaś rosną bardzo szybko. Nawet samochody marek, które jeszcze niedawno uchodziły za relatywnie tanie, w ostatnich miesiącach podrożały o kilkanaście, niekiedy wręcz kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Co zatem mają zrobić kierowcy, dla których barierą cenową jest kwota 100 tys. zł? Czy pozostaje im jedynie przeszukiwanie rynku wtórnego? Cóż, jest to dobra opcja (na portalu Ceneo.pl znajdziemy wiele interesujących ogłoszeń), ale dysponując tą sumą, możemy sobie pozwolić również na samochód prosto z salonu, i to – mimo inflacji – bynajmniej nie „golca”.

Przyjrzyjmy się zatem kilku pojazdom – zarówno nowym, jak też używanym – z różnych segmentów, których ceny (podane wg aktualnych cenników zamieszczonych na stronach internetowych poszczególnych marek) mieszczą się w wyznaczonym na nasze potrzeby budżecie 100 tys. zł.

Zobacz także, jaki samochód od 50 tys wybrać oraz jaki samochód do 40 tys warto kupić

Hyundai i10

Na początek autko miejskie, z segmentu A. Trzecia już generacja popularnego pięciodrzwiowego malucha rodem z Korei jest stosunkowo nowym modelem, debiutowała bowiem w roku 2020. Oprócz typowych zalet pozwalających bezproblemowo poruszać się po aglomeracjach, takich jak niewielkie wymiary i krótki promień skrętu, i10 cechuje się atrakcyjną stylistyką, całkiem przestronnym jak na swoją klasę wnętrzem i bagażnikiem o pojemności 252 litrów, z możliwością powiększenia do 1050 litrów.

Pod maską znajdziemy silniki benzynowe: wolnossące 1.0 o mocy 67 KM i 1.2 generujący 84 km, a kierowcy lubiący dynamiczną jazdę mogą wybrać turbodoładowaną jednostkę zapewniającą 100 KM, dostępną w sportowej wersji wyposażenia N Line. Wszystkie trzy silniki współpracują z pięciobiegową manualną skrzynią biegów, zaś do obu wolnossących dokupić można także zautomatyzowaną przekładnię AMT, również o pięciu przełożeniach. Za najtańszego nowego i10 zapłacimy 45 800 zł, a za najdroższego – 72 000 zł.

Jeśli zaś nie chcemy udawać się do salonu lub preferujemy zakup samochodu używanego, to ogłoszenia sprzedaży małego Hyundaia znajdziemy na Ceneo.pl.

Suzuki Swift/Swift Sport

Kolejny mały samochód miejski, tym razem japoński, i nieco większy, bo przynależący do segmentu B. Ten pięciodrzwiowy hatchback zaliczył dość długi staż rynkowy, ale niedawny facelifting mocno odświeżył stylistykę, która sama w sobie pozostaje interesująca i niebagatelna. Dzięki niewielkim rozmiarom Swift jest idealny do miasta, a dzięki sprężystemu układowi jezdnemu daje też sporą frajdę z prowadzenia. Jest jednak nieco mniej przestronny niż większość klasowych konkurentów, natomiast bagażnik oferuje pojemność na poziomie 265 litrów, którą, składając tylną kanapę, zwiększyć można do 947 litrów.

Swift jest propozycją dla osób ceniących oszczędną i ekologiczną jazdę. Pod maską pracuje bowiem układ miękko-hybrydowy, złożony z wolnossącego silnika benzynowego 1.2 wspomaganego elektrycznym starterem/generatorem ISG i baterią litowo-jonową 12 V. Całość oferuje 83 KM, a dzięki elektrycznemu wsparciu spalanie i emisja spalin pozostają na niskim poziomie, co przekłada się na niedrogą i przyjazną dla środowiska eksploatację. Do wyboru jest pięciobiegowa skrzynia manualna lub automatyczna bezstopniowa CVT. Ceny mieszczą się w przedziale od 55 500 do 65 500 zł.

Co ciekawe, małe Suzuki może być samochodem sportowym, czy raczej usportowionym. Swift Sport, ze względu na trzydrzwiowe nadwozie, jest propozycją dla kierowców przedkładających frajdę z jazdy nad praktyczność. Oprócz obniżonego i utwardzonego zawieszenia oraz sportowych dodatków stylistycznych, znajdziemy tu również mocniejszy silnik: turbodoładowany benzynowy 1.4 połączony z „elektrykiem” 48 V; ten układ miękko-hybrydowy zapewni nam moc 129 KM – przenoszoną na przednią oś z pomocą sześciobiegowej manualnej skrzyni biegów – i niezłe osiągi przy niskim zużyciu paliwa. Za małego sportowca z Japonii rodem musimy zapłacić 89 500 zł.

Ogłoszenia dotyczące Swifta poszczególnych generacji można przejrzeć na Ceneo.pl.

Fiat Tipo

Jeśli rozglądamy się za samochodem rodzinnym w cenie poniżej 100 tys. zł, z pomocą przychodzą nam Włosi. Fiat Tipo to auto kompaktowe (segment C), które w tym roku przeszło gruntowny facelifting. Do wyboru mamy aż cztery typy nadwozia: czterodrzwiowego sedana, kombi, pięciodrzwiowego hatchbacka i powstałego na jego bazie crossovera o nazwie Cross. Wszystkie oferują przestronne wnętrze i duże bagażniki.

Po maską znajdziemy, zależnie od nadwozia, dwa silniki benzynowe: wolnossący 1.4 o mocy 95 KM oraz mocniejszy o pięć koni mechanicznych turbodoładowany 1.6, a także dwa silniki Diesla: 1.3 95 KM i 1.6 130 KM. Skrzynia biegów jest manualna; w zależności od jednostki napędowej, może mieć pięć lub sześć biegów.

Ceny (nie uwzględniono oferowanego obecnie przez Fiata rabatu) wahają się od 57 200 do 105 600 zł. Ogłoszenia sprzedaży włoskiego kompakta znajdziemy na Ceneo.pl.

Ford Mustang

Nie oszukujmy się, 100 tys. zł to bardzo dużo pieniędzy. Za taką kwotę można nabyć nie tylko samochody miejskie czy rodzinne, ale też auto sportowe do 100 tys., mało tego – będące legendą motoryzacji. Czyli Forda Mustanga. Warunkiem jest oczywiście rozejrzenie się za egzemplarzem używanym.

Niepowtarzalny amerykański styl, potężne silniki generujące kilkaset koni mechanicznych, tylny napęd i nadwozie typu coupe to niepodważalne zalety tego kultowego modelu. Oczywiście, ogromna moc przenoszona na tylne koła oznacza, że jest to auto dla wprawnych kierowców, zaś mało miejsca na tylnej kanapie sprawia, iż trudno mówić o walorach rodzinnych Mustanga.

Samochody sportowe kupuje się jednak dla frajdy z jazdy, a nie dla praktyczności. Jak w przypadku większości pojazdów amerykańskich, zaakceptować też trzeba niższą niż u większości europejskich czy japońskich konkurentów jakość wykończenia wnętrza.
Pamiętajmy, że zanim kupimy jakiekolwiek auto używane, musimy bardzo dokładnie sprawdzić jego stan techniczny, zwłaszcza pod kątem ewentualnej przeszłości wypadkowej, stopnia wyeksploatowania i przebiegu. W przypadku samochodu sportowego, na przykład właśnie Forda Mustanga, takie egzaminowanie techniczne konkretnego egzemplarza musi być wyjątkowo szczegółowe, żebyśmy mogli cieszyć się nie tylko przyjemną, ale przede wszystkim bezpieczną jazdą.

Podsumowując, nawet przy zachodzącym obecnie raptownym wzroście cen, kwota 100 tys. zł wystarcza, by nabyć zarówno nowy, jak i używany samochód, który zaspokoi nasze potrzeby, niezależnie od tego, czy szukamy auta miejskiego, rodzinnego, czy sportowego.
Autor: Adam Magdoń